zaburzenia odżywiania... Stwierdzono zaburzenia 2 miesiące w szpitalu i nic Anoreksja i bulimia nie odeszły
środa, 31 grudnia 2014
134.
Czekam na Arka bo za półtorej godziny zaczyna się sylwester.
Powodzenia w nowym roku motylki
wtorek, 30 grudnia 2014
133.
A więc
1. Zapisane jest że powinnyśmy jeść 3 kromki chleba i każda innego rodzaju, no ale kończy się na tym że jemy chleb razowy tylko. Ja np. wybieram najcięższe kromki, jem 2 jednak jak się je złączy to zazwyczaj są tej samej grubości co jedna kromka, a w dzienniku żywienia mam zapisane 2. Do tego ja zazwyczaj odkrawam skórki, czasem je zjadam czasem nie, jednak jak e odkroję to i tak mam zapisane 2 kromki
2. Obiad zawsze się składa z 2 dań. No i z zupą jest dość ciekawie, generalnie robię ten sam schemat przy zwykłej zupie jak i zupie mlecznej która jest na śniadanie. Nigdy nie zjadam całej, przy tej na obiad wypijam trochę wody z tej zupy, nigdy nie ruszam warzyw, jak jej troszeńkę ubędzie to mówię że zjadłam pół i szybko idę resztę wylać, czasem zjem dwie łyżki zupy i też wciskam że pół. Tak samo z zupą mleczną, nie ma opcji by zjeść całą.
3. Jak coś ma skórkę nigdy jej nie jem jeśli już się czuję na jedzona, jabłka i inne owoce zawsze obieram.
4. Podwieczorka i drugie śniadanie możesz odmówić, fakt że będzie to zapisane w raporcie jako 0%, ale jak walą mi kanapki z szynką czy jajkiem to nie jem.
5. Generalnie jak zjesz 60-70% to wystarcza, ja w tym tygodniu miałam 83% więc przeholowałam, powinnam mieć 70-80% i była bym zadowolona.
6. Posiłek trwa 30 min i ani minuty krócej, potem od razu żywieniówka idzie na zajęcia z oddechu, gdzie musimy leżeć i relaksować się. W czasie posiłku i relaksu nie można iść do toalety, dlatego gówno daję jak zwymiotujesz po relaksie, bo kalorie już wchłonięte a wypłuczesz tylko witaminy. Jednak ja dziś po obiedzie wymknęłam się przed oddychaniem do kibla, żeby zwymiotować bo nie mogłam już i nikt nie zauważył (chyba).
No więc tak wygląda tu nasze żywienie, czy daję efekty? Na pewno stabilizuję organizmy, i dostarcza witaminy, tak szczerzę mówiąc to powinni większe ilości egzekwować od nas, ale na moje szczęście tak nie jest :3
ŚNIADANIE:
- kasza manna 1/2 porcji (100)
- kromka chleba (66)
- łyżeczka masła (80)
- 2 plastry szynki (36)
- jabłko (36)
DRUGIE ŚNIADANIE:
- kromka chleba (63)
- 1/2 łyżeczki masła (40)
- 2 łyżeczki cukru (40)
OBIAD:
- zupa 1/4 porcji (30)
- szpinak 2/3 (12)
- piure ziemniaczane 2 łyżki (100)
- pulpet (200)
KOLACJA:
- kromka chleba (66)
- łyżeczka masła (80)
- 2 1/2 plastra szynki (36)
- pół pomidora (20)
PODWIECZOREK
- jogurt (89)
Dzisiaj ponad 1000 kcal... Nie wiem czy ten pulpet ma 200 kcal ale wolę jakoś tak zawyżyć chociaż jedną rzecz, niech wyjdzie więcej niż mniej. Źle bym się czuła zaniżając bilans. Nie wpisuję w bilanse kaw... nie wiem czemu, może dlatego że są one nadprogramowe i jakoś jak je robię na mleku 0% wielu kalorii nie mają... a jebać.
Trudny był dzisiaj jakiś dzień znowu było mi cholernie zimno... no kurwicy można dostać. Wnerwiają mnie osoby z nerwicami, nic nie możesz zrobić nie po ich myśli, przerwać na sekundę czyjąś rozmowę czy cokolwiek bo od razu: "tak się nie robi... HELO my tu rozmawiamy" normalnie masakra, czy też nie możesz o czymś zapomnieć bo fochy lecą.... AAAA weźcie mnie stąd..
Czuję się tłusta a zarazem głodna, znowu płakałam z bezsilności .... ja już nie wiem co robić. Znowu obiad wymiotowałam... Czemu?! Za cholerę nie wiem....
Jutro sylwester... ha. ha. ha. masakra, już widzę tą genialną zabawę </3 będzie przednio. Usiądę przy jedzeniu i będę wpierdalać! hah jutro ważenie... cudownie będzie +10 kg na wadzę <3
poniedziałek, 29 grudnia 2014
132.
śniadanie
- zupa mleczna - 1/4 (50 kcal)
- 1 1/2 kromki chleba (99 kcal)
- serek topiony - 1 łyżeczka (40 kcal)
- dżem morelowy - 2 łyżeczki (80 kcal)
- masło - 1 łyżeczka (80 kcal)
2 śniadanie
- galaretka (30 kcal)
obiad
- 2 ziemniaki (130 kcal)
- gotowane mięso z sosem (200 kcal)
kolacja
- 1 kromka (66 kcal)
- masło - jedna łyżeczka (80 kcal)
- 2 plastry szynki (36 kcal)
- 1/4 pomidora (10 kcal)
podwieczorek
- galaretka (30 kcal)
niedziela, 28 grudnia 2014
131.
Nie wiem czy nie przepiszą mi przez to psychotropów... Wnerwiam się na wszystko i wszystkich... Koszmar jakiś... Niech to już się skończy. Nie chce tu być! Chcę wyjść i móc robić to co chcę. Popłakałam się dziś w centrum z bezradności... Mam dość tej choroby, tego stanu rzeczy i depresji. Czuję się fatalnie, widzę ten paskudny tłuszcz, czuję jak się rozrastam. Nie mogę przestać o tym myśleć. Nawet dzisiaj, chodź cały dzień spędziłam z Arkiem, to w ciąż natrętne myśli: jeść, nie jeść, jestem głodna, nie jesteś, zjesz to i zwymiotuje, cholera znowu wymiotowałam, jeść! znowu chce mi się jeść!. I tak cały czas... bez przerwy... Mózg mi wariuję z niedożywienia. Od wigilii nie ma dnia bym nie wymiotowała. Ciągłe wędrówki do kibla, i ciągły psychiczny głód. Nie wytrzymuje już tego. Dobrze że już jutro poniedziałek i normalny tryb tygodnia... Jestem tak wykończona... Dziś już czuję że będę płakać przy obiedzie, czuje w kościach że psychika mi siądzie. Jestem cały czas nie miła, zimno mi, wszystko mnie wyprowadza z równowagi. Najgorsze jest to zimno... wszyscy w krótkich rękawkach a ja? ja: rajstopy, skarpety, spodnie, koszulka, sweter, bluza i na to mój kombinezon... i dalej zimno! Łeb cały czas boli bo myśli nie dają mi spokoju. W środę ważenie!!!! o zgrozo na 1000% przytyłam ok 1kg..... MASAKRA. Tłuszcz po mnie spływa, brzuch wypukły, odstawili mi leki i znowu nic nie chce się normalnie wydalać... Nie dociera do mnie fakt że moja wiecznie drobna mała przyjaciółka nie weszła w spodnie a ja je nosze bez problemu... Idzie się zabić że i tak uważam ją za chudszą....CZEMU?!?! Czemu nie mogę widzieć tego normalnie?! Czemu nie umiem akceptować normalnej sylwetki?. Czemu mając nie dowagę dalej czuję się gruba?! Ile jeszcze będę się tak męczyć? Ile to jeszcze będzie trwać?! Zaczynam myśleć że jestem w tych 25% których wyleczyć się nie da, nawet na chwilę.
W środę sylwester w szpitalu dla wariatów!!! WIIIII ale będzie wypas.... Namówiłam Arka żeby spędził go ze mną... mam wyrzuty sumienia że tak mu jebie sylwestra... ale fajnie zacznie nowy rok, na oddziale dla wariatów, normalnie CUDO!!! Mam sukienkę na tą wypasioną imprezę... co z tego? I tak będę wyglądać jak baleron w kiecce... jak mam niby schudnąć przynajmniej 5 kg w 3 dni?! tak się nie da! Będę grubasem, największym na potańcówce... Świetnie... Do tego będzie żarcie, hahahaha cudnie kto by nie chciał się nawpierdalać? Jasne że będę żreć, rzygać, żreć, rzygać. Uroczo. Wpuść świnie do kuchni a wyżre Ci wszystko... Jestem obleśna, nie ważne jaki rozmiar będę nosić będę obleśna... 36? 34? zawyżona numeracja w sklepie... Ja się przecież mieszczę tylko w 42 ... Obrzydlistwo... Czemu tak to wszystko wygląda?! Czy ja proszę o dużo kiedy mówię o ładnym wyglądzie? nie mogę być chuda?! Czemu akurat ja muszę być oblana tłuszczem?!
+ czytam wasze blogi kochane, nie zawsze coś zamieszczam bo boję się że was de motywuję, ale czytam i jestem na bieżąco. ah i odnowiłam liste czytanych blogów (po prawej stronie "my") jeśli o kimś zapomniałam dajcie znać :3
piątek, 26 grudnia 2014
130.
Byłam katowana żarciem.... w wigilię miałam jeszcze ważenie 0,5 kg mniej! Ale teraz pewnie jak mnie w środę zważą będzie +1 kg... Jestem na to gotowa... Byłam napychana żarciem + sama się napychałam .... Ale byłam asertywna wobec ojca! Nie poszłam do kościoła, nie zdjęłam kolczyka, nie zmieniłam makijażu!! To wielki sukces u mnie bo zazwyczaj ulegałam.
Arek po mnie przyjechał i spędzaliśmy razem od 24 II dzień świąt :3 obiecał że będzie nad sobą pracował, ma 2 tygodnie na wprowadzenie zmian! Ale naprawdę kocham go masakrycznie i mam nadzieję że już tylko będzie lepiej!
Nowy rok zapowiada się fenomenalnie!
Z moim drwalem <3
niedziela, 21 grudnia 2014
środa, 17 grudnia 2014
128.
Załamałam się że tak mało
Dziś miałam indywidualną... masakrycznie trudny temat dla mnie był. Niestety ten sam temat został pociągnięty na grupówce.... ja nie wytrzymałam emocjonalnie, byłam tak roztrzęsiona że mój terapeuta zwolnił mnie z obiadu... było bardzo źle 30min dochodziłam do siebie, jak udało mi się wyjść z pokoju wypiłam nutridrinka potem na szczęście wyluzowałam. Zlitowali się na de mną i dostałam tylko 1 drinka czyli 300kcl... powinnam dostać dwa ale wiedzieli że to się źle skończy.
Oprócz dzisiejszego złego dnia męczyła mnie wczorajsza wigilia.... był stół z jedzeniem kiedy wreszcie namówiono mnie na podejście do stołu z jedzeniem, podeszłam i... popłakałam się i uciekłam. Nie pamiętam smaku słodyczy, zapach intensywny mnie drażni... nie wyobrażam sobie zjeść czegoś co nie jest w grafiku żywienia... Razem z K. i terapeutą boimy się że bulimia przejdzie w anoreksje... a to by było najgorsze
K. dostał propozycje przedłużenia leczenia o 1 miesiąc, chciała bym żeby został, ale z drugiej strony myślę że jest on tak zmotywowany że powinien iść na całość. Znaleźć prace i odkładać na wyprowadzkę z domu do Warszawy.Zrobi jak uważa powiedziałam że do niczego go nie namawiam!
Ale jest sukces. Nie wymiotowałam dzisiaj!
Co do życiorysu to pomyśle nad zamieszczeniem go tu.
niedziela, 14 grudnia 2014
127.
8:00 śniadanie
- 2 kromki chleba razowego bez skórki
- 1,5 plastra szybki
- sałata
- trochę masła
- pół kubka kawy zbożowej
10:30 podwieczorek
- biały ser - posypałam cukrem i był pyszny
- masło - nie użyłam bo nie jadłam chleba
- zupa pomidorowa z makaronem - wypiłam zupę, makaron był rozgotowany więc nie jadłam
- ziemniaki
- gulasz
- gotowana marchew - nie tknęłam fuj
- wymioty
Mam wyrzuty sumienia... źle mi. Do tego mam złe myśli bo mama ma wyłączony telefon, nie mogę się pozbyć myśli że to dlatego bo nie chce żebym jej przeszkadzała... kompletna głupota =.=
Narysowałam rysunek dla K. ciekawa jestem czy mu się spodoba...
17:00 kolacja
- 1 1/2 kromki chleba bez skórki
- trochę masła
- 1 1/2 plastra szynki
- jabłko bez skórki
20:00 podwieczorek
- galaretka
Dziękuje za odzew, nie wiedziałam że tu was aż tyle. Cieszy mnie to strasznie. Nie zawsze ja komentuje czy czytam blogi bo mnie czasem de motywują ale staram się pisać i do was.
Lemonade odpisałam Ci w komentarzu, bo mam chyba zły adres do twojego bloga...
Dziękuje wam,jesteście wielkim wsparciem
ps. anonimką odpisałam w komentarzach :3
sobota, 13 grudnia 2014
126.
Wczoraj był klub pacjenta, to wieczorek towarzyski, przychodzą byli pacjenci i opowiadają jak terapia na ich życie wpłynęła. Niestety to jedyny dzień w miesiącu kiedy są słodycze i zaburzenia odżywiania też mogą to jeść. Ja zjadłam 5 winogron, i miałam wyrzuty sumienia.... nie mogłam patrzeć na to jedzenie, czułam się z nim źle, więc uciekłam do pokoju. Niestety jedna dziewczyna zrobiła zadymę że mi jedzenie przeszkadza w spędzaniu z nimi czasu, i posprzątali jedzenie. Cały czas mam wyrzuty sumienia przez to, ale nikt tu chyba nie jest na to zły. Ja dzięki temu spędziłam miły wieczór z K. cały wieczorek przegadaliśmy. nie chce żeby mnie tu zostawiał samą. Moja silna wola nie zjedzenia niczego słodkiego została na grodzona, na podwieczorek dostałam herbatniki, moje ulubione :3
8:00 śniadanie
- pół kubka inki
- 2 kromki chleba razowego bez skórki
- 1,5 plastra szynki
- sałata
- troszkę masła
- kawa z mlekiem 0,5%
- 2 jabłka - ja zjadłam jedno
- zupa warzywna - wypiłam połowę tej wody
- szpinak- zjadłam tak 1/4
- kasza jęczmienna - zjadłam 2/3
- mięsko gotowane
Jestem sama na oddziale, wszyscy sobie poszli jedni na kręgle drudzy na przepustki. A ja nie mogę, trochę mi z tym smutno. Staram się być dzielna ale ciężko mi. Szkoda że K. musiał pojechać na weekend do domu...
17:00 kolacja
- 2 kromki chleba bez skorki
- 2 plastry szynki
- trochę masła
- ćwiartka pomidora
- budyń omnomnom przepyszny :3
K. skutecznie poprawia mnie humor swoimi smsami
Ktoś to jeszcze w ogóle czyta?
czwartek, 11 grudnia 2014
125.
6:45
Znowu pobranie krwi (już tylko 4 raz) i moczu (tylko 3). Wykończą mnie tymi badaniami =.=
8:00 śniadanie
- mleka z makaronem (WTF?!?!) -wybiłam trochę mleka makaronu nie tknęłam
- 2 kromki chleba bez skórki
- 2 plastry szynki
- troszkę masła - znaczy walą go masakrycznie dużo, ale rzadko się zdarza żebym zjadła całe
Muzyko terapia... chyba najgłupsze zajęcia jakie mam, naprawdę nudne i skupia się tylko na jednej osobie. Jednym słowem przespałam większość
10:30 drugie śniadanie (tak od dzisiaj i ja je muszę jeść)
- kisiel - wypiłam 1/3 kubka resztę szybko wylałam (chyba nikt nie zauważył)
- kawa z mlekiem 0,5%
Coraz bardziej czuję że chudnę. Na całe szczęście coraz bardziej to widzę. Jak zasypiam czuję kości, jednak brzuch i tak wydaję mi się bardzo wydęty i za duży.
13:30 obiad
- barszcz czerwony - 1/2 tej wody
- ziemniaki - 2/3
- pierś z kury - 2/3
- brokuły - obrzydlistwa nie tknęłam
- wymioty ....
Potem trening samo-poznawczy, znowu płakałam, ale udało mi się uspokoić.
Z chłopakami się potem wygłupiałam. Nie chce żeby odchodzili....
17:15 kolacja
- 2 kromki pieczywa ciemnego - bez skórki
- 1,5 plastra szynki
- ćwiartka pomidora
- 1 kromka chleba małego
- 1 łyżeczka masła
20:30 podwieczorek
- pieczone jabłko z serem - zjadłam tylko ser
środa, 10 grudnia 2014
124.
6:30 ważenie....
Taaa myślałam że przytyłam bo te posiłki bo odkąd tu jestem nie mogę się załatwić, a tu takie zdziwienie 3kg mniej.....Nie wiem czy płakać czy śmiać się bo nie widzę zmiany w wyglądzie -.- widzę grubaska dalej. Pamiętam jak ta waga którą mam teraz była tą wymarzoną, a teraz? Teraz to jak zwykle powtarzam jeszcze dyszka i będę szczupła....
8:00 Śniadanie
- kasza kukurydziana na mleku - coś tam zjadłam jakąś 1/3
- 2 kromki chleba bez skórki
- twarożek
- pół pomidora
- trochę masła
11:30
- kawa z mlekiem 0,5%
13:30 obiad
- zupa - 1/3 była obrzydliwa
- ziemniaki - ok 2
- gulasz gotowany
- marchewka - ale nie ruszyłam bo gorącej nie trawie
17:00 kolacja
- 3 kromki chleba
- 2 plastry wędliny
- masło
- sałata
- wymioty </3
20:24 a ja już w łóżku leże... no po prostu cudnie >.< ale nie mam co robić, ludzie oglądają film który ja już widziałam. To zamiast oglądać go powtórnie wolałam się wykąpać.
Chcę do Arka bardzo mocno... chodź już się pogodziłam ze stanem rzeczy że nie możemy się widzieć to i tak tęsknie strasznie. Chciała bym po prostu się w niego wtulić.
wtorek, 9 grudnia 2014
123.
- zupa mleczna - 1/3 porcji obrzydlistwo nienawidzę
- 2 kromki chleba bez skórki
- jajko - zjadłam tak 2/3
- zupa jakaś - 1/3 porcji paskudztwo
- pulpet
- szpinak - zjadłam 1/3
- ziemniaki - pewnie ok 2
- kawa z lekiem 0,5%
- sałata
- 2 kromki chleba
- masło
Hah była oddziałowa potańcówka </3 jak na koloni tylko sami wariaci beka. Ja na niej przysnęłam a potem wygłupiałam się z chłopakami, przykro mi że obydwoje za nie długo wychodzą, jakoś m to nie pasuje. Jutro grupówka mam zamiar powiedzieć że nie podoba mi się tu temat rodziny, że nie każdy ojciec jest zły, i że każdy może popełnić błędy nawet rodzice...
Tęsknie za Arkiem chciałabym się tulać do niego. Jest takim głuptasem i tak strasznie się martwi a ja nie wiem jak mu z tym wszystkim pomóc i jak wspierać...
poniedziałek, 8 grudnia 2014
122.
sobota, 6 grudnia 2014
121.
8:00 śniadanie
- 2 kromki chleba
- 2 plastry szynki
- sałaty trochę
- kawa z mlekiem 0,5%
- jabłko
- zupa "pomidorowa" - zjadłam 2 kawałeczki ziemniaka z niej
- ziemniaki - zjadłam 4/5
- gotowany kawałek wieprzowiny - wykroiłam żyłki i tłuszcz i pochłonęłam
- brokuły - nie tknęłam bo nienawidzę tego obrzydlistwa
Płakałam przy obiedzie, bo nie mogłam jeść, nie byłam głodna nie chciałam tego.... miałam dość. Laska z pokoju stwierdziła że przecież nikt na siłę mnie tu nie trzyma i po co tu siedzę.Do cholery jasnej ja przynajmniej nie wpierdalam po cichaczu i staram się nie rzygać =.= Zresztą ja tu jestem bo nie mam innego wyjścia, nic innego nie dawało rezultatów i ja mam dla kogo walczyć!
15:40
- nielegalna paczka herbatników
- 2 1/2 kromki chleba
- 1 1/2 plastra szyki
- pół pomidora
Mam zamiar zjeść jeszcze herbatniki bo mogę być głodna. Razem z nimi to nie całe 1000kcl. Ciekawe czy schudnę ^3^ było by supeeeer :3
Jak by ktoś nie wiedział co to NUTRIDRINK to o to ulotka
piątek, 5 grudnia 2014
120.
Pobudka 6:45 i od razu oddanie krwi,
7:15 ćwiczenia i bieganie po psychiatryku (poczułam się jak świr z jakiegoś filmu....)
8:00 śniadanie
- zupa mleczna 1/4 porcji - była okropna ciepła, a ja nienawidzę ciepłego mleka....
- pół marchewki
- 1 i 1/2 pieczywa z serkiem topionym
Terapia grupowa... było ciężko. "o mamy nową pacjentkę opowiedz nam o nas", Czułam się jak na spotkaniu AA ... koszmar mów o sobie choć już wcześniej mówiłaś =.= ile razy można powtarzać to samo? ha aż Ci się będzie chciało rzygać (ale nie możesz!)
13:30 obiad
- zupa fasolowa z papryką i czymś niezidentyfikowanym... - tylko fasolkę wyjadłam
- ryba - paskudztwo... ale jadłam...
- 2 ziemniaki - wymieszałam z rybą i jakoś poszło!
- ciepła marchewka - nie tknęłam bo obrzydliwe....
Na oddechu mnie baba katowała że mam zmienić miejsce, a ja leżałam przy kaloryferze bo było zimno...Chryste panie o co im chodzi?!?!?! Niestety tak mnie poirytowali że trochę zwymiotowałam... nadal czuję dyskomfort w żołądku =.=
17:15 kolacja
- 2 1/2 kromki chleba
- 3 plasterki szynki
- pół pomidora
Zjadłam ok. 1000kcl, nie licząc tego że trochę zwymiotowałam...
Bardzo tęsknie za A. chcę się przytulić i zasnąć z nim w jednym łóżku... Bardzo chcę do niego
czwartek, 4 grudnia 2014
119.
- zupa kalafiorowa - zjadłam tą wodę warzyw nie ruszyłam i jeszcze trochę wody zostało
- 2 łyżki ziemniaków
- 2 łyżki jakiegoś kurczaka w rozdrobnionego w sosie
- surówka gotowanej marchwi - jej nie tknęłam
- parówka drobiowa
- kromka pieczywa ciemnego z maleńką warstwą masła
Dziewczyny z pokoju, 2 anorektyczki, 2 bulimiczki i laska która się objada kompulsywnie i czasem wymiotuje (każdy może sobie wyobrazić jak wygląda). Generalnie spoko, ale dostałam zgachy bo każda marudzi przy obiedzie a wymknęły się do sklepu po cukierki....
Chce wrócić do domu...
118.
Czekam na zajęcia z psycho-rysunku...
Potem obiad, przez pierwszy tydzień tylko połowa porcji.... UFFFF
Jak najdłużej tak poproszę....
Proszę zabierzcie mnie z tond ...
Nie wchodzicie w bulimie, nie warto.
wtorek, 2 grudnia 2014
117.
potem szpital.
Dopiero patrząc na to zestawienie widzę że jednak schudłam!
zdjęcia miej więcej robione co miesiąc
nawet jestem zadowolona z efektów
mam nadzieje że w klinice nie utyje!
poniedziałek, 1 grudnia 2014
116.
Jestem przerażona... co chwila płaczę, najbardziej gdy pomyśle że nie będzie ze mną Arka.... To mnie rozwala....
Wczoraj zrobiłam sobie zdjęcia.... zdjęcia mojej chujowej i beznadziejnej sylwetki... po szejkach będzie jeszcze gorsza..... Roztyją mnie tam na 100 % będę obleśnym stworem.... Gorszym niż teraz?! tak się w ogóle da?! Tak... zawsze może być gorzej (y)
A oto moje wielkie cielsko....
Te nogi są obrzydliwe.... brzuch mi paskudnie wystaje.... mam dość tego ciała... nienawidzę go!
czwartek, 27 listopada 2014
115,
sobota, 15 listopada 2014
114.
Kiedy moja psychiatra mnie zobaczyła od razu zmieniła mi leki i po krótkiej rozmowie wypisała skierowanie do szpitala.
Pozdrawiam bycie psychicznym... 27 listopada mam spotkanie w klinice nerwic gdzie mają stwierdzić jaki oddział, czy w ogóle mnie przyjmą itd... Czuję się jak czubek.... jak jakiś nienormalny... czytałam opinie na temat szpitala przy Sobieskiego... Z tego co wyczytałam to w artykułach stan szpitala jest tragiczny, jednak z opini ludzi wynika że jest bardzo dobra opieka. Boję się jak cholera... jeżeli zobaczę na tym spotkaniu że jest tam obleśnie wżyciu się już tam nie pokaże.... Czuję że zawiodłam całą moją rodzinę, jak powiedziałam macosze o tym że dostałam skierowanie, biedna nie wiedziała co powiedzieć....
A moje samo poczucie? Czuję się jak szmata... jem... wymiotuję.... jem... wymiotuję... wpierdzielam... rzygam... Jestem obleśna... Napęczniałam od tego jedzenia... cała opuchłam, woda się zatrzymała... Nie zmierzyłam się dzisiaj bo bardzo się bałam. Czuję że nie dam rady pójść w pn do szkoły... po co? i tak już zawaliłam wszystko. I tak nie zdam semestru... Poddałam się. Nie walczę już o nic.. o chudość, o szkołę, o normalność.... Wariuję.... Przepraszam że was nie wspieram.... ale nie mam prawa mówić wam co źle robicie czy doradzać wam bo sama jestem beznadziejna... obrzydliwa i gruba...
Jestem zarzygana, chora i co najśmieszniejsze nadal nie jestem chuda! Mam rozjebane zęby, organizm, zawaloną szkołę, depresję dwu biegunową i nadal jestem gruba.... OBRZYDLIWE.
Na moim skierowaniu napisane jest tyle złego o mnie, codziennie płaczę codziennie....
czwartek, 13 listopada 2014
113.
Chcę zobaczyć jak wyglądam...
Boli mnie kłowa
jutro psychiatra
chyba przede mną szpital
może tam mi pomogą
Miałam dziś w obcisłą koszulkę na sobie, w pracy zdjęłam sweter bo było bardzo gorąco... wszyscy się gapili, pytali czy już jestem zdrowa, że wyglądam strasznie.... Chcę to zobaczyć... chcę zobaczyć że podobno ja już jestem chuda
W szkole w czasie zajęć zwymiotowałam... na sali przy wszystkich
od zapachu akrylu zrobiło mi się bardzo nie dobrze
Znowu się nażarłam.... znowu rzygałam
nie mam siły, nie mam z kim pogadać. nie ma kto mi pomóc.
środa, 12 listopada 2014
112.
JESTEM NIE NORMALNA <3
poniedziałek, 10 listopada 2014
111.
To przez mój tłuszcz... i mój chory zryty łeb
Kto chce psychicznie chorą laskę?!
Ah miło słyszeć że jestem szczupła.... miałam nadzieje że ktoś tu widzi realnie jak wyglądam O.o nie chciałam miłych słów chciałam kopniaka w dupę... żeby mieć siłę być chuda!
Nie mam takich nóg, mam wystający wielki brzuch! Tak być nie może. Dopóki nie obejmę swojego uda dłońmi na samej górze, dopóki nie będę mieć wklęsłego brzucha tak by spodnie go nie dotykały nie mam zamiaru zobaczyć że jestem"szczupła" NIE!
sobota, 8 listopada 2014
110.
25.10.14 01.11.14
kostka- 20 kostka - 20 -0
łydka- 32 łydka - 32 -1cm
nad kolanem - 36 nad kolanem - 33 - 3cm
udo - 41 udo - 40,5 - 0,5cm
udo u góry - 49 udo u góry - 46 -3cm
tyłek - 85 tyłek - 85 - 0cm
biodra - 83 bidora - 82,5 - 2cm
brzuch - 80 brzuch - 77,5 - 2,5cm
talia - 57 talia- 55 - 2cm
piersi - 82 piersi - 81,5 -0,5cm
przed ramię - 23,5 przed ramię - 21,5 - 2cm
nadgarstek - 14,5 nadgarstek - 14 - 0,5cm
szyja - 29 szyja - 29 - 0cm
Nie jest tak źle, nie tak idealnie jak tydzień temu, ale tylko tyłek, kostka i szyja mi nic nie schudły... no ale to nie 7cm z brzucha w tydzień... Za tydzień będzie lepiej!!! MUSI!
cm lecą a ja czuję się gruba... gorzej niż wcześniej =.=
ciekawa jestem jak waga O.o będę dziś u rodziców, mogła bym się zważyć, ale się boję, nie wiem czy czekać do wizyty u dietetyka.
Cieszę się że nadgarstki mi maleją bo wydają mi się ogromnie grube, tak jak i przedramię ale ono też sukcesywnie maleje. Dobrze że tyłek stanoł, bardziej płaski już nie musi być. kostki mi nie chcą chudnąć >.<
moje wymażeone wymiary to
talia- 50 (-5)
biodra - 71 (-11,5)
ręka - 17 (-4,5)
udo - 34 (-6,5)
nadgarstek - 12 (-2)
Dużo do roboty =.= nawet BARDZO, ale dam radę !!! MUSZĘ chce być chuda!
piątek, 7 listopada 2014
109.
bo co jeśli tak?
widzę na sobie warstwy tłuszczu
muszę zrzucić ponad 10 cm w udzie...
ciekawe kiedy to mi się uda...
w pewnym sensię chce już jutro
czwartek, 6 listopada 2014
108.
do wtorku na zwolnieniu, powinnam być już zdrowa, ale dostałam antybiotyk bo dalej choruje....
Byłam przerażona, bo praktycznie nic nie jem a miałam strasznie wystający brzuch. Jakaś bomba w nim siedziała czy ufoludek.... nie wiem był okrągły i nabrzmiały O.o Więc wczoraj wieczorem senesik i dziś znowu wklęsły. Nie wiem czemu tak się stało, może od leków osłonowych czy coś.... Na wszelki wypadek odłożyłam je na bok.
Jestem strasznie zmęczona chorowaniem... normalnie zdycham.
Wczoraj przyjechał do mnie ojciec.... myślałam że przyjedzie podniesie mnie na duchu i sobie po prostu pogadamy.... UŁUDA, opierdolił mnie stwierdził że nic nie robię, że poszłam do psychiatry po to by wszyscy zobaczyli jaka jestem biedna i w ogóle... Stwierdził że nie chce za wszelką cenę wyzdrowieć bo odmówiłam codziennego odmawiania różańca O.o JPR... On na starość świruję, co mu odpierdoliło z tym kościołem.... ach i zdałam dobrze maturę bo przed nią poszłam do spowiedzi, nie dlatego że zapierdalałam jak głupia, tylko dlatego że poszłam do SPOWIEDZI... on zwariował!
No ale cóż jeden pozytyw wczorajszego dnia to to że mama weźmie mi lapka na raty. Ja z moją umową na zlecenie nie mam takiej możliwości, ale ona owszem więc ten stary shit co stoi na drugim biurku będę mogła wypierdolić! Postanowiłam wziąć ultrabooka bo na dzisiejsze standardy chyba jest najbardziej uniwersalny. A do tego kosztuje mniej niż normalny laptop. Nie potrzebuje kompa do grania tylko do pisania prac i przeglądania internetów więc myślę że będzie epicki (KOGO TO W OGÓLE OBCHODZI?!)
Z bulimii przechodzę w anoreksje.... mam takie wrażenie bo praktycznie nic nie jem a jak coś przekroczy kaloryczność 200kcl to rzygam. Może to przez cholerną grypę?! Wczoraj zjadłam BUŁKĘ! a i tak miałam cholerne wyrzuty sumienia chodź to był jedyny posiłek...
Impreza na której byłam w weekend była dość udana chociaż nic nie piłam i nic nie jarałam... (ktoś w ogóle tak jeszcze imprezuje?!) Znaczy matka kumpla wywaliła nas z domu o 3 w nocy.... Bo gówniary zrobiły jakąś awanturę (jedna ryczała bo jej brat całował się z jej przyjaciółką, druga ryczała bo tamten brat przyszedł z nią a całował się z inną i chciała z nim POWAŻNIE rozmawiać chodź był tak nawalony że ledwo stał, a reszta towarzycha postawiła sobie za cel pogodzenie ich wszystkich i odnalezienie złotego środka...) Bądź co bądź Szydlak najlepiej na tym skorzystał bo jedną rycząca zaciągnął do swojego łoża.... My z moim kumplem siedzieliśmy zażenowani, wzięliśmy śpiącego mojego lubego i poszliśmy do niego spać w łóżku jego rodziców A CO! (bez kumpla tylko z lubym).
Ja w mojej pięknej czerwonej kiecce wytrzymałam z 2 godziny potem latałam w jednoczęściowym dresie....
sobota, 1 listopada 2014
107.
Jestem mistrzem! SAMA nie mogę w to uwierzyć!!!!!
Dziś dzień mierzenia, tydzień temu też się mierzyłam i dziś porównałam moje wymiary, i OJEJ zobaczcie same!!!
25.10.14 01.11.14
kostka- 20 kostka - 20 -0
łydka- 33 łydka - 32 -1cm
nad kolanem - 38 nad kolanem - 36 - 2cm
udo - 44 udo - 41 - 3cm
udo u góry - 50 udo u góry - 49 -1cm
tyłek - 90 tyłek - 85 - 5cm
biodra - 85 bidora - 83 - 2cm
brzuch - 87 brzuch - 80 - 7cm
talia - 60 talia- 57 - 3cm
piersi - 83 piersi - 82 -1cm
przed ramię - 25 przed ramię - 23,5 - 1,5cm
nadgarstek - 15,5 nadgarstek - 14,5 - 1cm
szyja - 29 szyja - 29 - 0cm
Mam grypę </3
30 październik
- 16:00 - sałatka z fetą - 170kcl
- 9:00 - 3/4 kisiel- 81kcl
- 16:30 - sałatka z fetą - 170kcl
- 20:00 - pół kebaba - 400kcl
- 22:00 - płatki z mlekiem - 200kcl
RAZEM: 851 RAZEM: 251
Tak wiem ten kebab.... ale i tak wytrzymałam dwa dni bez rzygowin!!! to i tak najlepszy wynik od dawna!!!a na kebaba miałam TAKĄ ochotę, gdybym go nie zwymiotowała to i tak by się nic nie stało, bo 1000kcl nie było... a jak już kebab poszedł to i płatki później też łatwiej było zwymiotować =.= I tak jest ze mną lepiej bo nie zjadłam całego, nie napchałam się do bólu! Zjadłam ile mogłam resztę oddałam lubemu!
Mam grypę, ah już pisałam, co z tego że już w szkole nadganiałam już było lepiej, a tu gorączka ból stawów i nie możność przyjmowania ciężkich leków bo rozjebany żołądek <3 Mój luby stwierdził że co tego że jestem chora on musi iść na imprezę urodzinową kumpla, a że ja go samego nie puszczę to z grypą jadę na imprezę WIII nawet się nie napije =.= ale niech spada sam nie będzie łaził bo się najebie do nie przytomności.... Założę moją mega seksowną czerwoną kieckę!!! a niech wszystkim szczena opadnie!!!! Większość kolesi którzy będą na imprezie do mnie startowała, a niech im będzie jeszcze smutniej! Wstawię jutro jakieś zdjęcie w mojej sukieneczce
a na chwilę obecną mam taki o to seksowny strój:
środa, 29 października 2014
106.
Dziś nie wymiotowałam!
BILANS:
- 12:30 - marchewka - 20kcl
- 13:30 - marchewka - 20kcl
- 15:00 - jogurt naturalny - 120kcl
- 4 łyżki musli - 48kcl - 16:40 - marchewka - 12kcl
- sok owocowy - 165kcl - 17:40 - warzywa na parze - 28kcl
- 3 ogórki konserwowe - 21kcl - 18:40 - 2 kromki pieczywa chrupkiego - 47kcl
- plaster szynki - 16kcl
- serek do smarowania - 16kcl
- rucola - 5kcl
- pomidor - 26kcl - 20:00 - jabłko - 50kcl
Boję się że jedząc tyle kalorii utyję.... ale to wszystko same zdrowe produkty!
wtorek, 28 października 2014
105.
- 7:00 - 200ml mleko 0,5% - 66kcl
- 2 łyżki musli - 24kcl - 11:00 - 2 kromki pieczywa chrupkiego - 47kcl
- plaster szynk - 16kcl
- serek do smarowania - 16kcl
- rucola - 5kcl
- 1/8 papryki konserwowej - 10kcl
-pół śliwki - 15kcl - 14:00 - 2 pulpety z indyka - 68kcl
- sos z pomidorów, groszku, marchewki i kukurydzy - 43kcl
- 2 łyżki brązowego ryżu - 35kcl
- sok multi-witamina - 123kcl - 15:00 - jabłko - 50kcl
- 17:00 - warzywa gotowane na parze - 28kcl
- 18:00 - mandarynka - 25kcl
- 19:00 - pół śliwki - 15kcl
- sok owocowy - 145kcl - 21:00 - czekolada (pół tabliczki) - 220kcl
RAZEM:964
to co zwymiotowałam jest na czerwono bez tego wychodzi: 598.
Jak widać dieta od pani dietetyk jest ok, tyle że u niej powinnam zjeść jeszcze sałatkę a zapomnieć o czekoladzie. I tak sukces bo zjadłam tylko pół a nie jak zawsze CAŁĄ tabliczkę.
Nie wiem co wam pisać, jestem bardzo zmęczona i wszystkim odpiszę jutro.
Trzymam za was kciuki kochane, nie dajcie się napadom!
Jak widać ja takowego dziś nie miałam (chodź ta czekolada?!), obiad zwymiotowałam bo? Sama nie wiem było mi bardzo ciężko na żołądku i już nie wytrzymałam ...
Ale to i tak lepszy bilans niż w tamtym tygodniu :)
Jutro zmienię trochę dietę pani dietetyk, bo śniadania mi nie leżą, mam zamiar jeść dopiero jak jestem głodna, czyli nie rano.
poniedziałek, 27 października 2014
104.
Byłam u dietetyka, w tydzień waga spadła o 2kg...
Dostałam dietę
Polega ona na rozpisanych 7 dniach i przez miesiąc mam jeść miej-więcej jak tam jest.
Dziś przygotowałam całe menu na jutro.
wyszło mi 709 kcl, nie zrobiłam sałatki na kolacje bo i tak mam wrażenie że tego jedzenia jest dużo.
Moja dietetyk jest genialną kobietą, powiedziała że ustaliła mi malutki bilans żebym się nie zniechęcała, i żebym do niej wracała. Bardzo się zdenerwowała jak zobaczyła że schudłam 2 kg, powiedziała że przy moim BMI to ogromnie dużo, i nie mogę zrzucać wagi bo inaczej będzie bardziej FAT dieta..... Mam obowiązek zrobić badania krwi, pójść do gastrologa, przestrzegać diety, brać psychotropy, zrobić USG nerek i pójść znowu do psychiatry. Muszę iść do internisty po skierowanie do psychiatry (chodzę prywatnie), bym mogła pójść na terapie z NFZ, przy okazji zrobi mi te badania krwi bo ostatnie to tragedia...
Rodzice są nastawieni że pójdę do szpitala, ja poniekąd też. Jeśli będę trzymać dietę i nie będę wymiotować to nie, ale jeśli nie podołam to sama tam pójdę bo już nie mogę....
HAHAHA nie mogę ćwiczyć, dopóki nie zrobię badań krwi mam zabronione, tylko i wyłącznie mogę ćwiczyć z trenerem. Czyli tylko raz w tygodniu 3 godzinny trening =.= i to tylko rozciąganie i lekki wysiłek, a miałam rzeźbić mą masę </3
piątek, 24 października 2014
103.
2x wymioty
wszystko co zjadłam miało równowartość 1400 kcl
to co się normalnie strawiło 528
samotna noc, bo A na zjeździe....
sama
mama jutro do mnie przyjeżdża, strasznie się cieszę bo bardzo jej potrzebuje
muszę posprzątać mieszkanie.... bo syf jak cholera
CZY JA KIEDYKOLWIEK WYZDROWIEJE?! JAK MAM TO ZROBIĆ?! POMOCY!!!
Widać jakie mam tłuste boczki </3 OBRZYDLIWE!
czwartek, 23 października 2014
102.
Wczorajszy bilans nie za fajny 3 razy wymioty....
ok 550 kcl normalnie zjedzony. Lepiej niż we wtorek!
Leki mnie otumaniają. Nie chodzę do szkoły. Staram się funkcjonować w pracy chociaż normalnie, ale to nie łatwe bo ciągle ryczę lub się wkurzam. Mój zespół w firmie jest na tyle specyficzny i na tyle głośny że po psychotropach ma się chęć ich wszystkich powybijać lub chociaż zakneblować!
od poniedziałku lecę z 6 Weidera. Czemu od poniedziałku a nie od razu? Chociaż bardzo nie lubię zostawiania czego kol wiek na "POTEM", to w sobotę przyjeżdża moja mama w odwiedzinach i w niedziele nie miała bym jak ćwiczyć (chyba by mnie zamordowała jak by zobaczyła że jeszcze ćwiczę). Jak uda mi się dokonać tych ćwiczeń to zajmę się ćwiczeniami na nogi. Ale najpierw brzuch. Bardzo długo nie ćwiczyłam więc może to się okazać zbyt dużym wyzwaniem dla mnie, ale najważniejsze jest zacząć! Potem mogę modyfikować ćwiczenia byle by ćwiczyć!
Chudnę z dnia nadzień widzę to i bardzo się cieszę! Może jak wreszcie będę chudziną to bedę potrafiła się normalnie leczyć.
wtorek, 21 października 2014
101.
Nie było mnie długo
Ale wracam
...
Tyle że w trochę innym ... stylu?
Zaczęłam się leczyć.
Jestem na leczeniu farmakologicznym.
Leczę się na bulimie ANDEPIN'em
Oraz od następnego tygodnia rozpisaną dietą od pani dietetyk.
Jeżeli ten miesiąc nie będzie przełomowy i nie zmiennie nawyków żywienia proszę o skierowanie do szpitala. Ja wiem że bez terapii nie zmiennie swojej samooceny, nadal uważam że jestem gruba, i powinnam zrzucić z 10kg, ale na razie chodzi bym nauczyła się jeść małe porcję i nie wymiotować ich. Jeżeli tego nie będę potrafiła dokonać w domu postanawiam iść do szpitala na leczenie.
Jestem gruba
Jestem za niska
Nie jestem ładna.
Nie chce być sobą
ale jestem i pracuje o to efekt:
czwartek, 7 sierpnia 2014
32
wczoraj wylądowałam na SOR'ze </3 cudownie spędziłam dzień w szpitalu praskim :)
dostałam bólów pęcherza i nerek i sikałam krwią .... mam ostre zapalenie pęcherza, szkoda tylko że przy okazji dowiedziałam się że mam narośl nowotworową na nerce i rozpierdoloną miednice i kręgosłup...
Dali mi jakieś zajebiste przeciw bólowe, że chodziłam na haju i mogłam się wyprostować ....
A dziś? Zaraz wychodzę do pracy, chodź nie mam siły pisać na komputerze....
wtorek, 5 sierpnia 2014
31
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
30.
Jak mam się ogarnąć?!
Jak przestać?!
Mówią że terapia, to jedyne wyjście...
Dzisiejszy dzień to jakaś kpina... w pracy generalnie zdychałam nie wiem jak wytrzymałam 8 godzin...
Jestem coraz słabsza... widzę jak chudnę, z jednej strony się ciesze, dostrzegam coraz chudsze łydki, czy coraz mniejsze ramiona... ale ja nie mam siły... przebiegłam dziś drogę z przystanku do bloku bo strasznie lało, a w windzie zasłabłam....
Wymioty wymioty wymioty... nie umiem zastopować, nie umiem nie żreć nie umiem być normalna.
Mój przyjaciel ledwo uszedł z życie, ja ledwo uszłam z życiem, mój ukochany ledwo uszedł z życiem. Możemy stworzyć sale pieprzonych szczęściarzy... Nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Widzę jak powoli umieram BRAWO jestem gruba i umierająca... lepiej być nie może. Muszę jeszcze schudnąć, ok 10kg i będzie dobrze, ale chce skończyć z obżarstwem, bo to nic mi nie daje.
Jest źle, mam pierdolonego farta że nie ma nic ostrego w domu, ale przy okazji nie mam nawet papierosa... Jeśli uważasz że mój problem jest wymyślony wypierdalaj, jeśli myślisz że mam łatwo odejdź, jeśli mnie nie rozumiesz to BRAWO jesteś normalny!
NIE CHCE! NIE CHCE JEŚĆ NIE ZMUSZAJ MNIE
Jeśli nie dam sobie szansy, to nie da mi jej nikt!
niedziela, 3 sierpnia 2014
29.
przepraszam że nic nie pisze ale generalnie świat mnie rozpierdala....
Matka u mnie była, powiedziała że mam się iść leczyć bo mam bulimie i ona ma ego już dość
Wczoraj pojechaliśmy do Łazienek Królewskich na otwarcie ogrodu chińskiego, było ślicznie, ale opera chińska nie jest dla mnie....
Jak wracaliśmy to i moi ukochani Legioniści (kibole) wracali z meczu.... jak wlazło ich z 200 do autobusu i zaczęli walić w ściany, szyby i sufit, ja nie wytrzymałam i zalałam się łzami, trzęsłam się i nie mogłam ogarnąć... bardzo się bałam. Jednak chłopak poprosił żeby nas wypuścili bo mi nie dobrze żeby i oni zaczęli drzeć mordę do kierowcy, że ma się zatrzymać (chodź nie było przystanku) a ten się zatrzymał, tamci mi przejście zrobili i w ogóle... ale dla mnie w nich było zbyt dużo agresji żebym ja w malutkim autobusie z nimi wszystkimi jechała....
Matka potem powiedziała mi że mój zachowywał się wspaniale i że widziała w jego oczach przerażenie....
Bardzo go kocham
wtorek, 29 lipca 2014
28
JEST TRAGICZNIE
Jak impreza może się kończyć pobytem w szpitalu?! Jak mój najlepszy przyjaciel może mieć roztrzaskaną prawą stronę twarzy?! wymiękam, Adam ma właśnie operacje.... Nienawidzę Maćka za to co mu zrobił...
umieram razem z nim.
wszystko się sypie
i myślę że to wszystko się źle skończy
środa, 23 lipca 2014
27.
poniedziałek, 21 lipca 2014
25.
mam najniższą wagę jaką miałam kiedykolwiek BMI = 18,2 czyli pseudo niedowaga...
dziś był ostatni dzień mojego bulimicznego życia.... dlaczego? bo ukochany postanowił że bierze sprawy w swoje ręce, i jak nic się nie zmienię to lecę do psychiatry, a jak będę stawiać opory to kopniak taki w dupę że się nie pozbieram, a jeśli nadal będzie źle to koniec...
dziwie się że on jest ze mną... chyba w środę wciągnął mnie z parapetu jak ... generalnie nie wiem co chciałam zrobić, ale siedziałam na parapecie od zewnątrz okna na ósmym piętrze.
nie jestem smutna. jestem zawiedziona że w urodziny siedzę sama, ale w pracy śpiewali mi sto lat i dali prezent :) od chłopaka dostałam słuchawki na które mnie nie było stać, od znajomych masę życzeń, no i w sobotę impreza, mam nadzieje że chłopaki skołują gandzie bo muszę się u jarać.
POSTANOWIENIE
mam nie żreć nie rzygać dać z siebie wszystko do soboty, muszę wyglądać dobrze na imprezę, będzie moja przyjaciółka anorektyczka... pogłębię swoje kompleksy <3
Będzie dobrze,
oh chyba nie... papierosy mi sie skończyły
poniedziałek, 14 lipca 2014
17.
O niej może jutro, bo od piątku się nią nie przejmowałam, więc od jutra dieta na maxa!
Wyjazd? w porządku. Mama stwierdziła że bardzo źle wyglądam, i że mam robić badania. Że mój stan się pogorszył, i mam zacząć dbać o siebie. De fakto nie wyglądam zdrowo, ale cóż mogę poradzić....
Mój ukochany śpi, a ja po cichu słucham Tilt i walczę z sennością.
Dziś w pracy zauważyłam że wyglądam jak te laski z amerykańskich filmów. Nie chuda, a z dobrym tyłkiem i cyckami, i płaskim brzuchem.... Nie podoba mi się to. Widzę jak faceci zżerają mnie wzrokiem a ja tego nienawidzę. Nienawidzę jak na mnie patrzą... Oni są obleśni...
Szefowa wróciła do pracy i już mnie wkurwia... jest taka nie wymiarowa, nie umiem na nią patrzeć...
Chyba nie powinnam ...
Najlepsze wspomnienia tworzymy przypadkiem.
zdjęcie tak spontaniczne, zrobione w tak śmiesznej chwili....
Jesteś tylko ty, i tylko ty dla mnie istniejesz.
czwartek, 10 lipca 2014
13.
Po tylu komentarzach w stylu "JESTEŚ ŚWIETNA" aż głupio mi się przyznać że w środę zwymiotowałam obiad, a w czwartek miałam taki napad że aż przykro pisać....
Wczoraj między mną a moim chłopakiem zawaliła się ściana milczenia, kazał mi zrobić coś z bulimią. Ja się popłakałam, on też...
Dziś po pracy jedziemy do Poznania, a potem samochodem na pomorze. Jedziemy do mojej babci na jej 70... to będzie straszne... nie lubie tej rodziny, ba wstydze się jej. Postaram się nie jeść dużo. Najgorsza jest podróż, w trakcie jej trwania jem na potęge...
Przepraszam że nie odpisałam na żadne komentarze, ale pisze na smartphonie więc to niezbyt wygodnę. Generalnie właśnie jadę do pracy.
Odpisze wszystkim jak wróce.
wtorek, 8 lipca 2014
poniedziałek, 7 lipca 2014
9.
Nie wiem czy jest dobrze czy jest źle....
podobno jak się tkwi w letargu najlepiej się zabić
jednak za raz impreza (znaczy 26-27) więc trzeba do niej dotrwać.
piszę dziś tylko po to by oświadczyć
DO PIĄTKU NIE RZYGAM
mam zmianę od 12 do 20.
Jem śniadanie i w pracy wracam do domu i kłódka na lodówkę!
Takie oto moje postanowienie
Tylko dzięki wam mam to postanowienie!
Naprawdę niektóre z was są wielkie!
jeśli któraś chce wpaść na imprezę niech piszę, mamy deficyt dziewczyn :3
Warszawa zaprasza was na imprezę na 8 piętrze w 30m2
Kłaniam się i dobranoc
niedziela, 6 lipca 2014
8.
Jednak nie zgodzę że wymiotowanie to jak zjeść ciastko i je nadal mieć. Bulimia to jest zeszmacanie się każdego dnia, to czołganie się po ziemi. To codzienne błaganie siebie samej by nie wymiotować by nie jeść by mieć siłę walczyć. To codzienne krzywdzenie ludzi którzy Cie kochają, to codzienny płacz, to wydawanie pieniędzy na marne, to marnotrawstwo jedzenia. To codzienna walka, bo ja choruje od ponad 2 lat... to codzienna modlitwa bym nie umarła, bo wyniki krwi są tak złe że lekarze uświadamiają Ci ze jesteś w najwyższej grupie zagrożenia życia jeśli nie zmiennie siebie. A jednak nie zmieniam... czemu? nie potrafię.