Pobudka 6:45 i od razu oddanie krwi,
7:15 ćwiczenia i bieganie po psychiatryku (poczułam się jak świr z jakiegoś filmu....)
8:00 śniadanie
- zupa mleczna 1/4 porcji - była okropna ciepła, a ja nienawidzę ciepłego mleka....
- pół marchewki
- 1 i 1/2 pieczywa z serkiem topionym
Terapia grupowa... było ciężko. "o mamy nową pacjentkę opowiedz nam o nas", Czułam się jak na spotkaniu AA ... koszmar mów o sobie choć już wcześniej mówiłaś =.= ile razy można powtarzać to samo? ha aż Ci się będzie chciało rzygać (ale nie możesz!)
13:30 obiad
- zupa fasolowa z papryką i czymś niezidentyfikowanym... - tylko fasolkę wyjadłam
- ryba - paskudztwo... ale jadłam...
- 2 ziemniaki - wymieszałam z rybą i jakoś poszło!
- ciepła marchewka - nie tknęłam bo obrzydliwe....
Na oddechu mnie baba katowała że mam zmienić miejsce, a ja leżałam przy kaloryferze bo było zimno...Chryste panie o co im chodzi?!?!?! Niestety tak mnie poirytowali że trochę zwymiotowałam... nadal czuję dyskomfort w żołądku =.=
17:15 kolacja
- 2 1/2 kromki chleba
- 3 plasterki szynki
- pół pomidora
Zjadłam ok. 1000kcl, nie licząc tego że trochę zwymiotowałam...
Bardzo tęsknie za A. chcę się przytulić i zasnąć z nim w jednym łóżku... Bardzo chcę do niego
Będzie dobrze <3
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam jakoś kochana :(
http://s-k-i-n-n-y-d-r-e-a-m-s.blogspot.com/