Wczoraj był klub pacjenta, to wieczorek towarzyski, przychodzą byli pacjenci i opowiadają jak terapia na ich życie wpłynęła. Niestety to jedyny dzień w miesiącu kiedy są słodycze i zaburzenia odżywiania też mogą to jeść. Ja zjadłam 5 winogron, i miałam wyrzuty sumienia.... nie mogłam patrzeć na to jedzenie, czułam się z nim źle, więc uciekłam do pokoju. Niestety jedna dziewczyna zrobiła zadymę że mi jedzenie przeszkadza w spędzaniu z nimi czasu, i posprzątali jedzenie. Cały czas mam wyrzuty sumienia przez to, ale nikt tu chyba nie jest na to zły. Ja dzięki temu spędziłam miły wieczór z K. cały wieczorek przegadaliśmy. nie chce żeby mnie tu zostawiał samą. Moja silna wola nie zjedzenia niczego słodkiego została na grodzona, na podwieczorek dostałam herbatniki, moje ulubione :3
8:00 śniadanie
- pół kubka inki
- 2 kromki chleba razowego bez skórki
- 1,5 plastra szynki
- sałata
- troszkę masła
- kawa z mlekiem 0,5%
- 2 jabłka - ja zjadłam jedno
- zupa warzywna - wypiłam połowę tej wody
- szpinak- zjadłam tak 1/4
- kasza jęczmienna - zjadłam 2/3
- mięsko gotowane
Jestem sama na oddziale, wszyscy sobie poszli jedni na kręgle drudzy na przepustki. A ja nie mogę, trochę mi z tym smutno. Staram się być dzielna ale ciężko mi. Szkoda że K. musiał pojechać na weekend do domu...
17:00 kolacja
- 2 kromki chleba bez skorki
- 2 plastry szynki
- trochę masła
- ćwiartka pomidora
- budyń omnomnom przepyszny :3
K. skutecznie poprawia mnie humor swoimi smsami
Ktoś to jeszcze w ogóle czyta?
Czytam i będę czytała. Jestem tu od jakiegoś czasu i wspieram Cię całym sercem. Nie wiem jakie miałas problemy z rodzicami i wogóle, ale szczerze bardzo dobrze zrobilas, że nie pozwolilas ich obrażać i krytykować. Naprawdę pełen szacunek. Trzymaj się i bądź silna. Staraj się nie zwracać jedzenia. Mam tylko jedno pytanie. Czy poszlas do szpitala z powodu bulimi? Jeśli tak to dlaczego po jedzeniu nie pilnują żebyś nie zwracała tego co zjadlas? Chyba że był inny powód? Postaraj się nie wymiotowac, pokonaj ta wstretna chorobę. Masz całe życie przed sobą i masz dla kogo żyć.
OdpowiedzUsuńTo jest tak, że ja tu przyszłam z bulimią. Po posiłku siedzimy 30 min przy stole potem ćwiczenia oddechowe też 30min. normalny organizm by nie miał już praktycznie czym wymiotować, jednak schorowany jak mój nie trawi tak szybko. Do tego dochodzą samoistne odruchy wymiotne, nie mogą mi oni ich powstrzymać. Tu nie karzą za objawy, a jednak przyzwyczajenie robi swoje!
UsuńJa też czytam i nie mam zamiaru przestawać
OdpowiedzUsuńWłasnego bloga nie posiadam, ale Twojego odwiedzam. Sama walczę z bulimią i czytając jak walczysz z chorobą, staram się jak najbardziej mobilizować do własnej walki o zdrowie. Trzymam kciuki i wierze, że uda Ci się pokonać chorobę.
OdpowiedzUsuńA jest moze szansa na Twojego maila? Bo chętnie bym się z Tobą skontaktowała.
Usuńtak jasne pau.madej95@gmail.com
UsuńJestem skarbie zawsze, ale swoj post napisze dopiero na swieta! Trzymaj sie tam!<333
OdpowiedzUsuńWchodzę na twojego bloga codziennie, ale szkoda, że przestałaś wchodzić na mojego :-( cieszę się, że jakoś się trzymasz, i to cudownie, że udaje ci sie nie wymiotować!
OdpowiedzUsuńwchodzę :c tylko nie ma nowych notek i nie wiem co pisać v.v chyba że mam zły adres
UsuńAdres wciąż ten sam: skinny-beautiful-and-healthy.blogspot.com, a nowe notki zaczęły sie juz pojawiać, mialam mały zastój
UsuńCzytam..:)
OdpowiedzUsuńJa czytam;) i bardzo się cieszę, że idzie Ci coraz lepiej
OdpowiedzUsuń