wtorek, 9 grudnia 2014

123.

DZIEŃ 6
 Rano przyszła do mnie pielęgniarka i chciała mi pobrać krew, próbowała z jednej ręki próżniowo i ani kropelki, potem ze strzykawki z innej ręki i też nic.Jedno słowo ODWODNIENIE =.= Wypiłam dużo wody przy śniadaniu i potem jakoś poszło.
8:00 śniadanie
  • zupa mleczna - 1/3 porcji obrzydlistwo nienawidzę
  • 2 kromki chleba bez skórki
  • jajko - zjadłam tak 2/3 
13:00 obiad
  • zupa jakaś - 1/3 porcji paskudztwo
  • pulpet
  • szpinak - zjadłam 1/3
  • ziemniaki - pewnie ok 2 
14:15

  • kawa z lekiem 0,5%
Dziś byłą okropna sytuacja. Laska o której pisałam że je cały czas w pokoju, wydała wszystkie pieniądze i nie miała za co kupić sobie jedzenia, więc postanowiła że powie wszystko co dziewczyny jadły w naszym pokoju.... Powiedziała to wszystko na społeczności, zrobiła gigantyczną aferę nakłamała i TADAM TADAM.... wypisała się  z oddziały <3 CUDNIE. żenada na maksa. Nie rozumiem jej zachowania... ale dzięki temu że się wyniosła mam łóżko przy oknie :3
Okazało się że mam jakąś infekcje bakteryjną =.= jestem faszerowana antybiotykami <3

17:15 kolacja
  • sałata
  • 2 kromki chleba
  • masło
Ah ciężki dzień ale to już drugi jak nie wymiotuje!!! Jestem z siebie bardzo dumna. Mamy oddziałowego kota Stefana. Jest wielką grubą kluską, ale z taką kluchą mi łatwiej bo kocham koty. Lubie go sobie wygłaskać i wy przytulać. Chciała bym zobaczyć jak tam moja kicia, tęsknie za moim maleństwem. Nie mogę się doczekać świąt. Pierwsza 3 dniowa przepustka :3
Hah była oddziałowa potańcówka </3 jak na koloni tylko sami wariaci beka. Ja na niej przysnęłam a potem wygłupiałam się z chłopakami, przykro mi że obydwoje za nie długo wychodzą, jakoś m to nie pasuje. Jutro grupówka mam zamiar powiedzieć że nie podoba mi się tu temat rodziny, że nie każdy ojciec jest zły, i że każdy może popełnić błędy nawet rodzice...
Tęsknie za Arkiem chciałabym się tulać do niego. Jest takim głuptasem i tak strasznie się martwi a ja nie wiem jak mu z tym wszystkim pomóc i jak wspierać...

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że nie wymiotujesz, a najważniejsze - że jesteś z siebie dumna. Super, że macie kicię, to słodkie "purrr purrr"zawsze trochę odstresuje [ja mogę tego słuchać godzinami]. Jak przeczytałam o potańcówce wariatów odrazu przypomniała mi się scena z "Bronsona":P
    trzymam za Ciebe kciuki jutro!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się cieszę że nie wymiotujesz. Gratulacje i oby tak dalej :) I ten kot na oddziale, zawsze jakaś przyjazna dusza, która odstresuje

    OdpowiedzUsuń