niedziela, 13 września 2015

1...

Po co zaczynać coś co się skończyło?
Po co płakać?
Nie wiem.

Jestem chora... Cały czas tak samo, albo bardziej.
Jak bym miała opisać co u mnie tak na szybko to napisała bym tak:
Zostawiłam A. wyprowadziłam się od niego. Nie, nie przestaliśmy się kochać. Cały czas gdy o nim myślę chcę mi się płakać, bo tak strasznie za nim tęsknie i nie mogę znieść myśli że nie jest już mój. Jednak ja nie byłam usatysfakcjonowana naszym związkiem, on tak. To było chyba w tym najgorsze, ja potrzebowałam mocnych doznań, tak silnych żeby aż bolało. A. taki nie był i nie jest. Może gdybym była zdrowa... to bym nie potrzebowała takich doznań, może gdybym miała inne życie nie potrzebowała bym takich mocnych przeżyć. Próbowaliśmy do siebie wracać jednak to nie wychodziło, kończyło się tylko płaczem. Oficjalnie nie rozmawiamy od naszych wspólnych urodzin... czyli od 26 lipca. Jednak ostatnio A. chyba szuka kontaktu a ja sie znowu przed tym nie bronię chodź wiem że będzie bolało.
Niestety jak większość chorych nie potrafię być sama, potrzebuje atencji innych, potrzebuje uwielbienia od mężczyzn. A więc dobrałam się do najbardziej uległej osoby.Wiedząc że K. na moim punkcie szaleje, wiedząc że jest prawiczkiem, wiedząc że potrzebuje drugiej osoby uwiodłam go. Niestety nie mogę powiedzieć że na tym się skończyło. On mnie pokochał tak że zrobi dla mnie wszystko, a ja go nie pokochałam, nie pokocham i nigdy to nie nastąpi. Jednak siedzę w bagnie razem z nim. Przyjeżdżam do niego, sypiam z nim, zdradzam go. K. mówi że jestem jego, jednak to nie prawda. K się do mnie przed nikim nie przyznaje, pewnie dlatego że jest kumplem A... i boi się reakcji innych.
Przyjechał raz do mnie mój przyjaciel, piliśmy i uprawialiśmy sex, po wszystkim wygoniłam go z domu i płakałam. Jednak teraz dalej rozmawiamy i o naszym seksie i o wszystkim innym. Jak dawniej, tylko że kiedyś nie było seksu...
Dałam i ja się uwieść jednemu mężczyźnie. Był starszy ode mnie 9 lat. Kiedy go spotkałam pierwszy raz, podszedł do mnie i powiedział że chcę mnie na malować, dał mi swoją wizytówkę i poszedł. Napisałam do niego... Dużo rozmawialiśmy. Spotkaliśmy się kochaliśmy się cały dzień i całą noc. Patrzyły na nas oczy z jego obrazów. Czułam się wykorzystywana, jednak lgnęłam do niego, do namiętności i namiastki miłości. Myślałam że się zakochałam, myślałam że się odezwie. Jednak już się nie odezwał.
Idę na studia, przeprowadzam się do akademika. Tylko dla tego nie popełniłam jednej nocy samobójstwa, bo wiem że za chwilę będą wielkie zmiany i mogą się one okazać fantastycznym seksem, dużą dawką używek i jeszcze większą dawką wiedzy której tak bardzo pragnę.
Nie wiem jednak czy mi się ułoży
Pozdrawiam was, jeśli ktoś jeszcze to przeczyta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz