wtorek, 3 lutego 2015

143.

Przepraszam że tak długo nie pisałam, na początku nie miałam przez tydzień internetu a potem działo się bardzo dużo....
Po kolei...
W środę opuściłam klinikę... miałam dosyć, ciągłego słuchania ile mogę jeść co mogę jeść jak mam wyglądać. Już nie mogłam, do tego doszła bardzo duża tęsknota za moim lubym, kotem, no i wolnością. Nie do zniesienia było to że mówiono mi o której mam wracać, musiałam prosić o pozwolenie na wyjście... coś mnie trafiało. Do tego zlikwidowano palarnie, trzeba było wychodzić na zimno. Najlepsze jednak było to że ktoś zaczął kraść. Dosłownie wszystko szło, jedzenie, pieniądze, papierosy, cukier, kawa.... Kurwica mnie brała, oczywiście wszyscy stwierdzili że to jakaś bulimiczka....
Jednak 2 miesiące w klinice dały mi dość dużo, ale nie tyle ile oczekiwałam. Po pierwsze schudłam... wiem że to chore, ale cholernie się ciesze że ważę 50 kg przy wzroście 172 cm. Po drugie lepiej się wysławiam, mam bardziej uporządkowane myśli. Po trzecie nie wymiotuję, odkąd wyszłam nie rzygałam... Po czwarte wyleczono mi syndrom leniwego jelita, naprawiono elektrolity, i uzupełniono witaminy. Po piąte dopasowano mi dobre leki antydepresyjne, depresja już mnie tak nie dopada jak kiedyś
Oczekiwałam jednak że pomogą mi z widzeniem samej siebie... Mam 8 kg niedowagi a dalej czuję się jak grubas... w lustrze widzę grubasa, każdy posiłek po śniadaniu przychodzi mi z trudem, nie chcę jeść i jem za mało. Nie przekraczam 1500 kcal, a powinnam jeść 2100 kcal żeby nie chudnąć i nie tyć.
Przyszłam do kliniki ze stwierdzoną bulimią, jednak tam zmieniono mi diagnozę na anoreksję z incydentami bulimicznymi. Czyli 2  w jednym.. super.  O ile bulimii chcę się pozbyć na 100% to anoreksji nie do końca, chciała bym żeby ze mną była i pomagała trzymać dobrą sylwetkę. Chodź zdarza mi się płakać nad jedzeniem, i przeklinać ane że nie mogę jeść bez wyrzutów sumienia, to jednak zawsze do niej wracam...

Jeszcze raz was przepraszam że tak długo nie pisałam, obiecuje poprawę :3

Na zdjęciach ja rzecz jasna ^^

5 komentarzy:

  1. Nie odwiedziłam Twojego bloga a teraz takie zaskoczenie, byłaś w klinice. Naprawdę wielki szacunek, bo ja sama wiele razy zastanawiałam się czy jednak się nie zdecydować, ten mętlik w głowie ile mogę stracić, a ile zyskać. Muszę nadrobić starsze posty. Powiem Ci tak w tajemnicy, że mam podobnie, bulimii chcę się pozbyć, ale anoreksji nie do końca. Wiem, że to chore myślenie ale tak jest. Bo bulimia niszczy wszystko. Chudzinka jesteś :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie odwiedziłam Twojego bloga a teraz takie zaskoczenie, byłaś w klinice. Naprawdę wielki szacunek, bo ja sama wiele razy zastanawiałam się czy jednak się nie zdecydować, ten mętlik w głowie ile mogę stracić, a ile zyskać. Muszę nadrobić starsze posty. Powiem Ci tak w tajemnicy, że mam podobnie, bulimii chcę się pozbyć, ale anoreksji nie do końca. Wiem, że to chore myślenie ale tak jest. Bo bulimia niszczy wszystko. Chudzinka jesteś :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę CI tego, że zdrowiejąc z bulimii nabawiłąś się anoreksji. Jesteś taka chuda, jesz tak dużo (1500 to 2 razy więcej niż ja jem) i w dodatku nie masz ochoty się napchać.
    Obyś tylko nie schudła za bardzo, bo w pewnym momencie ciężko jest przestać... no ale na razie wyglądasz jak spełnienie moich marzeń o idealnej figurze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś naprawdę chudziutka, mam nadzieję, że kiedyś to dostrzeżesz i poczujesz się naprawdę dobrze w swoim ciele. Pisz częściej, chcemy wiedzieć co u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestes bardzo śliczna, daze do takiej figury jak ty. Szkoda tylkoze akurat ciebie to spotkalo ale wierze ze z tego wyjdziesz kochana :*

    OdpowiedzUsuń