JESTEM NIE NORMALNA <3
właśnie się nażarłam
był to pierwszy od dawna napad PLANOWANY
poszłam zrobiłam wielkie zakupy i jadłam....
ale jest progres.... (ha żałosne) nie zjadłam wszystkiego....
To przez wyjazd do rodziców się rozhulałam... koniec!
jutro będę jeść sałatkę z fetą i pomidorami, sok i kawę z mlekiem...
nic innego nie chce bo zaraz zacznę ociekać tłuszczem.
Wkurzyłam się....
Uważam że jestem gruba... uważam że nie wyglądam dobrze
Nie jestem chuda.... a powinnam...
ale jestem słaba tak jak dzisiaj i przez to wyglądam jak pączek
mam pyzatą buzie i wielkie boczki, grube ręce.
Jeśli kogoś boli fakt że ja nie godzę się na taki wygląd, że osoby które wyglądają jak ja uważam za grube, to przepraszam ale nie miałam zamiaru tu tworzyć jakiejś obłudy.
Dobrze wiem że mój pogląd na ciało ludzkie jest inne... ale to moja sprawa.... ja nie mam zamiaru mieć zdrowej sylwetki... usłyszeć że dobrze wyglądam... chcę wyglądać CHUDO, chcę wszystkie kości na wierzchu... nie chcę żeby chłopcy na mnie lecieli... wręcz odwrotnie... jestem zmęczona nimi i nie chcę ich... Mężczyźni mnie męczą. Mam swojego ukochanego i żaden inny mnie nie obchodzi. Nie chudnę by być seksowna czy pociągająca, chcę być piękna a to co innego...
Dziewczyny które po prostu się odchudzają mogą tego nie rozumieć... ja nie chce zdrowego wyglądu, ja chce tylko przestać rzygać a nie przestać się odchudzać.... nie chcę mięśni na wierzchu nie chcę kaloryfera... nie chcę mieć biustu i tyłka....
sorry jeśli ktoś myślał że jest inaczej....
ah co do mojego chłopa.... on wie że jestem chora. on to akceptuję i pomaga mi na tyle ile potrafi, często nie potrafi mi pomóc i to wzbudza we mnie agresje...
Pochodzimy z różnych rodzin moja rzeczywistość to matka wbijająca sobie śrubokręt w uda i ojciec drący mordę i duszący mnie... jego rzeczywistość to rozwiedzeni rodzice, mało rozmów mało widocznej miłości brak okazywania uczuć. Dwie skrajne osoby, nie rozumiemy się on milczy ja mówię, on panuję nad sobą, ja w ogóle.
Ale to nie znaczy że on nie jest mnie wart... jest kompletnie inaczej, to ja często nie jestem wart takiego faceta bo to on zdecydował się na mieszkanie z psychicznie chorą osobą o bardzo złej historii. To dzięki niemu i jeszcze jednej osobie jeszcze żyję.... To dzięki niemu skończyłam szkołę i wyszłam na ludzi...
Ja nie mam cukierkowego życia... nigdy nie miałam. Moja historia jest smutna i straszna. Nie będę wam jej opowiadać bo nie chcę by ktoś tu pisał że jestem biedna czy mnie rozumie... \
Nie proszę nikogo by mnie rozumiał, ba ja nie proszę nawet o akceptacje. Ale nie oceniajcie, póki nie wiecie wszystkiego
Jesteśmy sobą
akceptujemy siebie
dlatego jest nam dobrze
chodź mamy kryzysy...
każdemu się zdarza
ale spróbujcie mieszkać ze swoim chłopakiem w wieku 19 lat.