Zapychacz czasu
Czy coś mnie trapi że zajadam emocje? Czy ja w ogóle zajadam emocje? Czy może po prostu jest to moją wymówką do nic nie robienia, do przesiedzenia bez czynnie kolejnego dnia?
Nie mogę zrozumieć czemu jem i wymiotuje. Szukam jakiegoś powodu, ale nie mogę go znaleźć. Jedyne co mi przychodzi na myśl że jest to wymówka, jestem chora więc nic nie muszę, nie musze się uczyć, nie muszę sprzątać, nie muszę się hamować, nie muszę myśleć. Nic nie muszę.
A jednak życie ma gdzieś to czy jestem chora....
Muszę nauczyć się do sesji.
Muszę ładnie wyglądać.
Muszę iść do pracy
Muszę posprzątać.
Muszę znaleźć czas dla wszystkich.
Muszę się uśmiechać.
Kiedyś zwalałam moje żarcie na to że mam za dużo obowiązków. Teraz już ta wymówka nie działa, bo to nie prawda.
Nie dlatego jem że jestem smutna, bo nie jestem.
Nie dlatego jem że przygniatają mnie obowiązki.
Nie dlatego jem bo ktoś mnie skrzywdził.
Nie dlatego jem bo jestem samotna.
Jem dlatego bo się nudzę, bo to najłatwiejsze rozwiązanie dla nudy, postać przy robieniu żarcie, pójść po nie do sklepu, potem odpalić serial, usiąść, jeść, pić, palić a potem rzygać.
Mało interesujące, tylko jak przestać?
Postanowienia?
Nie wiem czy się sprawdzą, czy się udadzą, no ale może jak napisze to wyjdzie....
1. Nosić przy sobie tylko 10zł
2. Po jednym odcinku serialu każdego dnia, nie więcej.
3. NAUKA, sesja już tak blisko, muszę się uczyć dużo, jak najwięcej.
4. Robić coś konstruktywnego, nie doprowadzać do momentu w którym się nudzę.
NUDA ZABIJA


Na zdjęciach macie mnie. Sami oceńcie czy grubas ze mnie. Ja bym odchudziła już tylko nogi. Ale one mają mnie w dupie... Nie chcą chudnąć. Trochę przykre. Ale nie można mieć wszystkiego.
A ja mam tak dużo:
1. Cudownego chłopaka
2. Studia
3.Pracę
4.Przyjaciół
Powinnam być szczęśliwa. Powinnam....