Staram się nie załamywać
Myśleć pozytywnie, że zły okres minie.
Tyle że kiedy?
Jem, jem, jem, jem, jem , wymiotuje, jem jem, jem, wymiotuje.
Czemu? Mam wrażenie że od wizyty u rodziców załączył mi się wpierdalacz, tylko czemu?! Stres i wspomnienia związane z tym miejscem? Czy długa męcząca rozmowa o mojej chorobie?
Sama nie wiem
Mam mocne postanowienie że koniec tej wyżerki.
Chcę jeść, ale nie tyle....
Jaki przeżyłam wstyd w sklepie, gdy następnego dnia musiałam wrócić i wymienić rozmiar z 32 na 34... nie wiem co się stało. Niby nie przytyłam a w 32 nie weszłam.... Nigdy nie przymierzam spodni, zawsze biorę 32/34 i jest dobrze. Jednak tym razem 32 było za małe. Znaczy dopięłam się, ale wyglądałam jak baleron... Ze łzami w oczach wymieniałam na 34. Potem jadłam, jadła, rzygałam, jadłam, jadłam, rzygałam, jadłam, rzygałam.....
Wczoraj złapałam się na myśli, ze chciała bym nocować u lubego po to żeby rano kupić sobie coś do jedzenia po drodze do akademika..... ŻENADA.... na szczęście nie spałam u niego i nie kupiłam nic do jedzenia.... Bardzo mi na nim zależy i nie chce by kiedykolwiek się dowiedział że rzygam.
Moja współlokatorka... nie wiem co się z nią dzieje..... nie wiem. Martwię się o nią, ona nie chce gadać, nie chce nic powiedzieć. Wiem tylko tyle że chodzi o wagę, jedna pierdolona rzecz tak głupia jak waga jebie jej życie studenckie.... Chciała bym jej jakoś pomóc ale nie wiem jak, nie chcę ze mną wychodzić. Nawet dziś wymigała się od wspólnego powrotu z uczelni, bo książka , po profesor bo DUPA, widać że nie chciała ze mną gadać.
Wiem że nie jestem dobrym człowiekiem, wiem że jestem depresyjna, wiem że ludzie często źle się przy mnie czują jak tylko zdejmę maskę szczęśliwej....
Kochanie, na pewno jesteś dobrym człowiekiem, każdy jest (poza tym świadczy o tym, że chciałaś jej pomóc). Zrób to co ja, usiądź w spokoju i przeanalizuj wszystko, dosłownie wszystko. Kiedy się to zaczęło, dlaczego. Co się dzieje, że wymiotujesz, po jakich wydarzeniach etc. Będzie to mega trudne, ale Ci pomoże.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, Buziaki!
Bardzo ci współczuję. Ja boję się wymiotować, bo boję się, że poniszczę sobie gardło... Mimo wszystko trzymam kciuki, abyś doszła do siebie!
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje depresyjne opowiadania: wyczytane-z-obrazu.blogspot.com
Powodzenia! Bądź sobą!
;)
Kochana, odnajdź siłę!
OdpowiedzUsuńJesteś taka chudzinka! rozmiar 34 jest naprawdę maleńki, ale uważaj żeby nie zrobił się 36..pohamuj chęć jedzenia, tak świetnie sobie radziłaś, że nie możesz zawalać. Pozbądź się złych myśli i działaj ku pięknej figurze.
całuję
Witaj! Potrzebuje twojej pomocy! Jeśli masz tumblr to prosze zawitaj również na mojego - daj serduszko, obserwuj, zrób cokolwiek bym wiedziała, że nie jestem sama.
OdpowiedzUsuńZałożyłam go dziś, by mieć gdzie wylewać swoje myśli na temat pro any.
Ana była ze mną łącznie jakies 5lat jednak leczenie psychiatryczne spieprzyło mi wszystko. Od tamtego czasu przytyłam 10 kg i teraz chcę do wszystkiego wrócić.
Z góry przepraszam bardzo za spam, jednak jestem twoją wierną czytelniczką i pomyślałam, że do ciebie się zwrócę! Trzymaj się, motylku!
http://p3rfekcj4.tumblr.com/