Siedzę w ciemnym akademiku, jest zimno, papieros się dopala.
Siedzę i widzę coś czego nie chcę, coś czego nienawidzę
Widzę siebie....
Czuję moje ślinianki, moje węzły chłonne.
Czuję mój tłuszcz, czuje swoje kości.
Widzę swoje grube nogi, widzę moje przeraźliwe chude palce.
Czuję w moim brzuchu tabletki.
Jutro umrę.
Jutro wychodzę do ludzi, jutro muszę udawać pewną siebie i szczęśliwą
Nie jestem szczęśliwa
Demony przeszłości po cichutku przyszły i siedzą na ramieniu.
Małe duszki, jest ich trzech. Trzech mężczyzn
Pierwszy jest Tomek, siedzi cicho i przypomina mi słowa z którymi mnie żegnał "Ciesz się że zostawiłem Cię dziewicą".
Drugi to Kuba, który mówi mi zawsze będę księciem ratującym Ciebie księżniczko, i nadjeżdża pociąg pod którym po trzech godzinach umiera
Trzeci to Matys, siedzi i cicho pyta "Czemu wtedy się nie odezwałaś?" Potem pali trawkę i skaczę, umiera...
Trzy duchy, dwa z nich są tylko moją wyobraźnią, już nie żyją, pożegnali życie. Czemu po nich płacze skoro sami tego chcieli? Bo może jedna wiadomość i by siedzieli teraz u mnie.
Pierwszy duch to terrorysta, zniknął z mojego życia i pojawiał się tylko czasami boleśnie przypominając mi co zrobił, co ja zrobiłam, co musiałam zrobić. Zniknął? Wrócił... widzę go teraz codziennie, na każdym wykładzie patrzy na mnie... Odważył się do mnie coś powiedzieć, nie chcę by mówił, bo pamiętam co mi zrobił....
Bulimia moje trzy kochane duchy powtarzają po cichu "prosiaczek", potem głośniej "świnia", na koniec we trójkę przekrzykują siebie "PROSIE" "FAT COW" i każda obelga uderza coraz mocniej.
Z ręki spływa krew, z nogi spływa krew.
Na twarzy uśmiech
Na policzkach łzy
Miałaś odejść
Wróciłaś...
Czemu taka silna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz