wtorek, 28 października 2014

105.

MÓJ BILANS!
  • 7:00 - 200ml mleko 0,5% - 66kcl
            - 2 łyżki musli - 24kcl
  • 11:00  - 2 kromki pieczywa chrupkiego - 47kcl
               - plaster szynk - 16kcl
               - serek do smarowania - 16kcl
               - rucola - 5kcl
               - 1/8 papryki konserwowej - 10kcl
               -pół śliwki - 15kcl
  • 14:00 - 2 pulpety z indyka - 68kcl
              - sos z pomidorów, groszku, marchewki i kukurydzy - 43kcl
              - 2 łyżki brązowego ryżu - 35kcl

              - sok multi-witamina - 123kcl
  • 15:00 - jabłko - 50kcl
  • 17:00 - warzywa gotowane na parze - 28kcl
  • 18:00 - mandarynka - 25kcl
  • 19:00 - pół śliwki - 15kcl
              - sok owocowy - 145kcl
  • 21:00 - czekolada (pół tabliczki) - 220kcl

RAZEM:964
to co zwymiotowałam jest na czerwono bez tego wychodzi: 598.

Jak widać dieta od pani dietetyk jest ok, tyle że u niej powinnam zjeść jeszcze sałatkę a zapomnieć o czekoladzie. I tak sukces bo zjadłam tylko pół a nie jak zawsze CAŁĄ tabliczkę.

Nie wiem co wam pisać, jestem bardzo zmęczona i wszystkim odpiszę jutro.
Trzymam za was kciuki kochane, nie dajcie się napadom!
Jak widać ja takowego dziś nie miałam (chodź ta czekolada?!), obiad zwymiotowałam bo? Sama nie wiem było mi bardzo ciężko na żołądku i już nie wytrzymałam ...

Ale to i tak lepszy bilans niż w tamtym tygodniu :)
Jutro zmienię trochę dietę pani dietetyk, bo śniadania mi nie leżą, mam zamiar jeść dopiero jak jestem głodna, czyli nie rano.

3 komentarze:

  1. A może lepiej nie unikaj tych śniadań, a wyrób sobie nawyk jedzenia właśnie rano? To dobra chwila na to. W pierwsze dni może apetytu mieć nie będziesz, ale później zaczniesz być normalnie głodna w porannych godzinach.

    OdpowiedzUsuń
  2. jedz śniadania tak łatwiej jest wytrzymać w ciągu dnia
    powodzenia no i unikaj wymiotowania :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie tą wizytą u dietetyka, sama zastanawiałam sie czy nie iść, ale boje się, że ułoży mi taką dietę, że nie chudnę, a tego nie chcę. Przeczytałam kilka poprzednich postów i widzę, że męczysz się tak samo jak ja. Bo wymiotowanie męczy psychicznie, ale fizycznie niestety też. Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń