piątek, 24 października 2014

103.


2x wymioty
wszystko co zjadłam miało równowartość 1400 kcl
to co się normalnie strawiło 528
samotna noc, bo A na zjeździe....
sama
mama jutro do mnie przyjeżdża, strasznie się cieszę bo bardzo jej potrzebuje
muszę posprzątać mieszkanie.... bo syf jak cholera

CZY JA KIEDYKOLWIEK WYZDROWIEJE?! JAK MAM TO ZROBIĆ?! POMOCY!!!


Widać jakie mam tłuste boczki </3 OBRZYDLIWE!

7 komentarzy:

  1. Nie są takie tłuste. Nie wpadaj w paranoję!
    Powiedz nie dla wymiotów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, to Ty tłustych boczków nie widziałaś. Nie przesadzaj i bardzo cię proszę, nie wymiotuj. Ja wczoraj się powstrzymałam i dziś czuję się fantastycznie:)
    Trzymam się. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wymioty... niestety sama w tym siedzę.
    Wiem, że bardzo ciężko jest się powstrzymać.
    Bardzo dobrze to rozumiem.
    Dopiero zaczęłam blogować, obserwuję i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no cóż nie wiem jak ci pomóc z wymiotami bo sama miałam z tym problem i szczerze nie wiem jak z tego wyszłam , chyba po prostu potrzebowała czasu....


    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymaj się. :<
    http://mydream-sizezero.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy Ty kiedykolwiek wyzdrowiejesz?

    Wyzdrowiejesz.

    Tylko bądź dość odważna i stań na wysokości zadania - postanów sobie, że nie wymiotujesz choćby nie wiem co. Może Ci się zdarzać jeść więcej, ale żeby nie wychodziło ponad 2000 kalorii, staraj się sobie wypełniać czas czymś przyjemnym. Ja wiem, że "jak to? to mam jeść jeszcze więcej niż 1400, a już miałam wyrzuty sumienia i zwracałam przy takim bilansie". Tak, właśnie tak. Mi też było ciężko się z tym pogodzić, ale tkwiłam w głębokiej bulimii i dzięki temu, że byłam na tyle dojrzała, by to udźwignąć, zyskałam równowagę w jedzeniu. I teraz jest mi dużo łatwiej wprowadzać ograniczenia. Od punktu równowagi. Planuję sobie ćwiczenia i dietę. Jak czasami się potykam, nie rzucam się na żarcie i nie napycham do bólu. Bo wiem, że jeden dzień nie przekreśla całej mojej drogi. Nawet rzec można, że dodatkowo pozwala organizmowi odżyć.

    Nie komentowałam u Ciebie wcześniej, ale wiedz, że bardzo się cieszę, że podjęłaś się leczenia. To dobry krok. Też brałam Andepin, około miesiąca, ale teraz muszę zmienić lek, bo niestety Andepin spowodował u mnie skutki uboczne. Podobno rzadko się coś takiego zdarza, ale mi przypadło to szczęście ; ___ ; i wydłużył mi się okres do 16 dni.

    Mogę Ci napisać, że wierzę w Ciebie, ale to Ty musisz uwierzyć w siebie. A ja szczerze w Ciebie wierzę, bo wiem, że da się z tym wygrać. To trudna droga, ale spójrz na mnie - jestem dumna, że chociaż nie dokonałam przełomu, wciąż robię kroczki naprzód. Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczuplutka jesteś ;-) Do perfekcji ci blisko. Nie poddawaj się. Będzie dobrze. Dasz radę.

    OdpowiedzUsuń